„Jesień, czerwone słońce, piasek we włosach i morze,
tu wszystko się kończy i zaczyna Gdańsk, Sopot Gdynia”
Parafraza słów piosenki zespołu eM niech będzie wstępem do krótkiego wspomnienia wycieczki klas ósmych do Trójmiasta.
16 października. Pobudka wcześnie rano, bo wyjazd już o 7.04 z Krakowa Głównego do Gdańska. Wielkie emocje, oczekiwanie… byle nie spóźnić się na pociąg.
Wszyscy dotarli na czas, więc mogliśmy znaleźć wagon i zająć miejsca, bo przed nami długa droga i jeszcze przesiadka w Warszawie Centralnej. Wszystko poszło gładko i po ponad 7 godzinach dotarliśmy do celu. Najpierw szybki obiad, potem spacerkiem do Szkolnego Schroniska Młodzieżowego przy ulicy Wałowej, bo zaraz o 16.00 mieliśmy zwiedzać Muzeum II Wojny Światowej. Na szczęście od miejsca noclegowego było tam już tylko 5 minut. Ekspozycja muzealna zrobiła na nas ogromne wrażenie, to nie zwykłe muzeum, mnóstwo tam nowoczesnych multimediów.
Dopiero wieczorem po zwiedzaniu zostaliśmy zakwaterowani w schronisku i mogliśmy zasłużenie odpocząć (choć wcale nam się nie chciałoJ).
Po „spokojnie przespanej” nocy czekał nas bardzo wyczerpujący dzień. Już o 9.00 rozpoczęliśmy zwiedzanie legendarnej Stoczni Gdańskiej. Następnie pod Pomnikiem Trzech Krzyży spotkaliśmy się z panią przewodnik Ewą Sikorą, która miała oprowadzać nas po Gdańsku. Zobaczyliśmy najważniejsze punkty gdańskiej Starówki: Pocztę Polską, Żurawia, Bramę Wyżynną, uliczkę Mariacką, Długi Targ, Kościół Najświętszej Marii Panny, Fontannę Neptuna. Popłynęliśmy także na Westerplatte. Po całodziennym zwiedzaniu, zmęczeni, ale pełni wrażeń wróciliśmy do schroniska.
Ostatni dzień przeznaczyliśmy na pozostałe miasta Trójmiasta: Gdynię i Sopot. Centrum Nauki Eksperyment był pierwszym punktem w planie zwiedzania na ten dzień. Potem znów pod swoje opiekuńcze skrzydła wzięła nas pani Ewa Sikora, by pokazać nam Skwer Kościuszki, molo Jana Pawła II, a przy nim statki. Jeden z nich Dar Pomorza obejrzeliśmy od środka. Byliśmy też na najwyższym wzniesieniu w Gdyni - Kamiennej Górze, by podziwiać to miasto z innej perspektywy. Na koniec pojechaliśmy trolejbusem do Sopotu. Piękną ulicą Monte Cassino przeszliśmy do najwspanialszego chyba miejsca w Sopocie – Molo. I tam na pięknej plaży w Sopocie zastał nas wieczór… Trzeba było przyjąć do wiadomości, że to koniec naszej wycieczki. Czekała nas dłuuuuga podróż….
Wróciliśmy zatem do Gdańska, zabraliśmy bagaże ze schroniska, by o 21.50 wyruszyć w drogę powrotną do Krakowa. Nocna podróż była męcząca…, ale co to dla wytrawnych młodych turystów! Nieco spóźnieni dotarliśmy do Krakowa, by rozstać się z kolegami, ale przecież nie na długo…
Co pozostanie? Wspomnienia, wrażenia, zdjęcia, pamiątki, może piasek z plaży w Sopocie… I mam nadzieję, że kiedy powrócicie do tych miejsc za kilka lat jako dorośli ludzie, wspomnicie wycieczkę z koleżankami i kolegami z klas ósmych oraz ich wychowawczyniami Alicją Stanek-Pałką i Mileną Błądek-Byczek.